Alicja B. zabiła dziecko tuż po porodzie. Jest wyrok. Zabiła noworodka, a ciało ukryła w szafie. Matka skazana na 8 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Poznaniu obniżył karę dla Alicji B. 32 Niedotlenienie mózgu przy porodzie może prowadzić do występowania zaburzeń układu nerwowego i opóźnienia rozwoju w kolejnych latach życia dziecka. Ryzyko wystąpienia takiego stanu zwiększa się w przypadku kobiet, które zaszły w ciążę przed 16. lub po 40. roku życia, chorujących przewlekle czy nadużywających leków. ZOBACZ Rozwiązanie ciąży dzieli się na 4 fazy, nazywane fachowo okresami porodu. Pierwsza faza jest najdłuższa. U pierworódek trwa nawet 10–16 godzin. U kobiet, które wcześniej rodziły, ten etap skraca się mniej więcej do 9 godzin. Podane wartości są jedynie orientacyjne, ponieważ przebiegu rozwiązania nie da się przewidzieć. Kobieta po porodzie może też odczuwać suchość. Taki stan utrzymuje się przez okres połogu, czyli od sześciu do ośmiu tygodni po porodzie. Po tym czasie wagina powinna powrócić do swoich wcześniejszych rozmiarów i sprawności. Jeśli mimo upływu dwóch miesięcy od urodzenia dziecka pochwa jest wciąż zbyt luźna, może to być Ćwiczenia po porodzie z dzieckiem. Coraz więcej klubów fitness i ośrodków sportowych oferuje ćwiczenia po porodzie z dzieckiem, przygotowane specjalnie dla mam z dziećmi w okresie niemowlęcym. Po porodzie nadchodzi kolejny etap zmian ciała kobiety. Połóg, bo tak nazywamy te 6 tygodni po narodzinach dziecka, to czas, kiedy organizm kobiety regeneruje się i dochodzi do stanu sprzed ciąży. Zmiany dotyczą układu hormonalnego, moczowo-płciowego oraz krążenia. Macica obkurcza się, pojawiają się tzw. odchody połogowe, czyli oYil. Noworodki, niemowlaki i starsze dzieci do prawidłowego rozwoju i wzrastania potrzebują witamin. O ile Twoja pociecha nie ma szczególnych niedoborów, o tyle zapotrzebowanie na nie zaspokoisz podczas karmienia. Jednak bez względu na to, czy karmisz piersią, czy butelką nie jesteś w stanie dostarczyć dziecku witaminy K w takiej dawce, która w pełni chroniłaby je przed chorobą krwotoczną. Stąd konieczność podania jej tuż po porodzie. Do 2016 roku w polskich szpitalach praktykowane były zalecenia dotyczące suplementacji witaminy K dla noworodka w okresie od 2. tygodnia do życia. Obecnie stosuje się inną formę podania witaminy, a jest nią jednorazowy zastrzyk domięśniowy. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy rodzice nie wyrażają zgody na taką formę suplementacji, można rozważyć podanie doustne. Dlaczego noworodek potrzebuje witaminy K? Niedobory witaminy K, które mogłyby się pojawić po porodzie, niosą za sobą negatywne skutki dla zdrowia, a nawet życia dziecka. Choroba krwotoczna może mieć różny przebieg i nasilenie, czasem pojawia się już w pierwszej dobie życia, kiedy indziej dopiero po kilku dniach lub tygodniach. Przyczyny nie zawsze są znane, lecz często wiążą się z przyjmowaniem niektórych leków w ciąży, zbyt małą ilością przyjmowanego przez dziecko pokarmu lub chorobami układu moczowego czy wątroby u dziecka. Właściwości witaminy K są powszechnie znane. Należy do nich uszczelnianie naczyń krwionośnych, działanie antybakteryjne i antywirusowe. Niedobory witaminy K, bez suplementacji przeprowadzonej już w ciągu kilku godzin po porodzie mogą się pojawiać, ponieważ ludzki organizm nie magazynuje i nie wytwarza witaminy samodzielnie. Dorośli, w tym kobiety w ciąży, mogą przyjmować preparaty farmakologiczne o specjalnie opracowanym składzie, które zawierają zestaw minerałów i witamin, w tym K. Mogą też przyjmować ją wraz z produktami – naturalnie występuje ona w brokułach, awokado, kiwi, kalafiorach, bananach czy rzepie. Jak wygląda suplementacja witaminą K? Obecnie wystarczy podać dziecku jedną dawkę witaminy K, aby zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na witaminę K. Dla noworodka przewidziane jest podanie witaminy zgodnie z poniższymi ustaleniami: w pierwszych 5 godzinach życia maluszka,w postaci domięśniowego zastrzyku,dawka w wysokości 1 mg witaminy K (dawka dotyczy dzieci zdrowych urodzonych w terminie, w przypadku wcześniaków jest niższa, przeliczana na masę ciała). Tylko w uzasadnionych przypadkach i kiedy rodzice nie zgadzają się na zastrzyk, lekarz może podjąć indywidualną decyzję o podaniu dawki doustnie. Wówczas jej objętość to 2 mg. Trzeba mieć jednak na uwadze, że nie zawsze całość trafi od układu pokarmowego dziecka i zostanie przyswojona. Problemem jest np. ulewanie tuż po podaniu witaminy, dlatego właśnie zastrzyk jest rekomendowany i pewniejszy. Witamina K dla noworodka jest bardzo ważna, stąd konieczność podania jej tuż po porodzie. Jakiekolwiek nietypowe sytuacje, które wymagają indywidualnego podejścia są konsultowane z neonatologiem. Ale nawet w przypadku wcześniaków przewidziany jest obowiązek zaszczepienia dziecka. Nawigacja wpisu „Boże, to już? Już mi go zabierają? Niby podpisałam papiery, ale… – drżałam ze strachu przed tą chwilą. – Nie oddam go. Za nic w świecie. Słyszy pani? Zmieniłam zdanie. – wykrzyczałam, gdy tylko przestąpiła próg sali”. Byłam o krok od popełnienia największego błędu w życiu. Ze strachu, z powodu braku wsparcia bliskich. W ostatniej chwili na mojej drodze stanął ktoś, kto pomógł mi zrozumieć, jak wielkim darem jest macierzyństwo. Dziś były występy w przedszkolu Najważniejsze, bo pierwsze. Mój Kubuś, wystrojony w kraciastą koszulę i śliczną błękitną marynareczkę, po raz pierwszy wystąpił przed publicznością. Płakałam jak bóbr. Tym bardziej że przedstawienie odbywało się z okazji Dnia Matki i Ojca. Gdy przypomnę sobie, co chciałam zrobić, ciarki przechodzą mi po plecach. Byłam w maturalnej klasie, kiedy zaczęłam spotykać się z Szymonem. Nie zaliczał się do przystojaników, ale miał w sobie „to coś”. Oboje planowaliśmy kontynuować naukę po maturze. Ja chciałam zdawać na filologię angielską, a on do szkoły strażackiej. Niestety, z moich planów nic nie wyszło, bo niedługo po studniówce zaszłam w ciążę. Kiedy zrobiłam test, nie mogłam uwierzyć, że jest pozytywny. Miałam dopiero dziewiętnaście lat! Tyle marzeń i planów… Matura była tuż, tuż, a ja z brzuchem Szymon, cóż, od razu się wycofał. Stwierdził, że nie dorósł do roli ojca, że ma plany. Zostałam sama. Zawiodłam rodziców, bo przecież tak na mnie liczyli. Myśleli, że coś w życiu osiągnę, skończę studia, znajdę dobrze płatną pracę, a tu… Panna z brzuchem, w dodatku samotna. Czułam, że się tego wstydzą. Mieszkamy w niewielkiej miejscowości, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Rodzice zadecydowali, że muszę wyprowadzić się do babci, bo nie chcieli być „na językach”. Koszmar! Dla nich zawsze najbardziej liczyło się, co ludzie powiedzą. Nie miałam wyjścia, musiałam przenieść się do babci, do Warszawy. Ja też nie chciałam tego dziecka, byłam za młoda na macierzyństwo. Marzyłam o studiach, a nie o zmienianiu pieluch. Postanowiłam, że urodzę, ale zaraz potem oddam je do adopcji „Przecież wiele kobiet tak robi” – myślałam wtedy. Ciąża to była gehenna. Czułam się koszmarnie fizycznie i psychicznie. Marzyłam o tym, żeby mój koszmar się już skończył. W maju przerwałam naukę. Ze względu na zły stan zdrowia nie podeszłam do matury. Termin porodu miałam wyznaczony na 10 czerwca. Gdy minął, trafiłam do szpitala na patologię ciąży. Czekałam na poród jak na zbawienie, chciałam to już mieć za sobą. Co jakiś czas widziałam, jak kolejna ciężarna była wieziona na porodówkę. A ja? Bez zmian… Pani psycholog, która do mnie przychodziła, wciąż tłumaczyła mi, że oddanie dziecka do adopcji to bardzo poważna decyzja, której kiedyś mogę żałować. – Nie mam innego wyjścia, rozumie pani? – powiedziałam stanowczo. – Nie mam nikogo oprócz babci, rodzice się ode mnie odwrócili, bo im wstyd przynoszę. Więc jak pani sobie to wyobraża? – Cóż, zdaję sobie sprawę, że jest ci ciężko, ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Mimo wszystko mam nadzieję, że jeszcze raz to przemyślisz. Uwierz mi, że warto – podkreśliła z westchnieniem. „Łatwo jej mówić, bo pewnie jest szczęśliwą matką i żoną” – myślałam, gdy opuściła moją salę. Chwilę później do sali weszła kobieta sporo starsza ode mnie. Była w zaawansowanej ciąży. Powiedziała grzecznie „dzień dobry” i zaczęła rozpakowywać swoją torbę. Salowa pomogła jej się rozgościć. Byłam zła, że ją tu przyprowadzono. Wolałam być sama. Wiedziałam, że kobieta mnie obserwuje, ale unikałam jej wzroku. Nie miałam ochoty na rozmowę. Ona jednak sama zaczęła Najpierw wypytała mnie o pobyt w szpitalu, płeć dziecka i termin porodu, potem zaczęła opowiadać o sobie. Nie byłam zbyt uprzejma, ale naprawdę nie miałam ochoty na zwierzenia. Wystarczyły mi rozmowy z panią psycholog. Nowa jednak nie dawała za wygraną: – Jak będzie miał na imię twój synek? – zapytała mnie przy śniadaniu. – Eee, nie wiem… – bąknęłam. – No coś ty, przecież lada moment urodzisz – kontynuowała rozmowę. – Mój mąż wybrał imię dla naszej córeczki, Różyczka. Ładnie, prawda? – ciągnęła, nie zrażając się, że leżę odwrócona plecami. – Tak – odparłam. – A w ogóle to jestem Ewa. Pewnie dziwisz się, że w tym wieku zdecydowałam się na ciążę. Ale to nie pierwszy raz… – powiedziała, a ja nagle usłyszałam ogromny smutek w jej głosie. – To już moja czwarta i ostatni dzwonek na poród. W zeszłym roku skończyłam 40 lat. To cud, że się udało. Nagle zrobiło mi się strasznie głupio, odwróciłam się więc do niej A ona, widząc moje zainteresowanie, kontynuowała swoje zwierzenia: – Pierwszą ciążę poroniłam, nie było szans. Potem, po kilku latach bezskutecznych starań, musieliśmy skorzystać z pomocy specjalistów. Po dwóch latach udało się, zaszłam w ciążę, ale niestety, straciliśmy to dziecko. – Boże… strasznie mi… – wyjąkałam. – Spokojnie, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Jesteśmy dużo silniejsi niż kiedyś. Widać tak miało być. Trzecie dziecko musiałam usunąć. Wywołano mi poród w dwudziestym czwartym tygodniu. To był chłopiec, miał poważną wadę genetyczną. Przeżyliśmy swoje, był moment, że nasze małżeństwo wisiało na włosku. Ale Bóg, z pomocą lekarzy, dał nam jeszcze jedną szansę… Tę właśnie – uśmiechnęła się, dotykając swojego brzucha. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Zamurowało mnie. I nagle z oczu popłynęły mi łzy. Ewa usiadła na moim łóżku i objęła mnie ramieniem, jakbyśmy znały się od dawna. Rozżaliłam się jeszcze bardziej, bo nie pamiętałam, żeby ktoś mnie tak ostatnio przytulił. – Przepraszam, ale wczoraj usłyszałam przypadkiem, jak rozmawiałaś z psycholożką… – powiedziała. – Nie wiń ani siebie, ani dziecka. Będzie dobrze. Nagle odeszły mi wody Ewa zawołała położną, która przewiozła mnie na porodówkę. Poród przebiegł bez komplikacji, ale ból był koszmarny. – Ma pani ślicznego synka! – krzyknęła położna, gdy już urodziłam. – Chce go pani zobaczyć? – Nie – odburknęłam. Po chwili poczułam jednak ciepło małego ciałka na swojej piersi. Chciałam krzyknąć, żeby go zabrała, ale spojrzałam na malutką główkę i… „To on? Mój synek? – pytałam siebie. Boże, jaki on bezbronny”. Coś we mnie pękło. Przypomniałam sobie Ewę, jej walkę, ból i rozpacz po stracie dzieci. Łzy spłynęły mi po policzkach. Później, na sali poporodowej, pielęgniarka przystawiła mi synka do piersi. Mały zaczął ssać zachłannie, co chwilę przerywał, żeby złapać oddech. Wreszcie usnął. Ja tej nocy nie zmrużyłam oka. Patrzyłam na swojego małego królewicza. Rano przyszła pani psycholog. „Boże, to już? Już mi go zabierają? Niby podpisałam papiery, ale…” – drżałam ze strachu przed tą chwilą. – Nie oddam go! Za nic w świecie! Słyszy pani? Zmieniłam zdanie! – wykrzyczałam, gdy tylko przestąpiła próg sali. – Spokojnie – powiedziała pani psycholog z uśmiechem. – Cieszę się. Jest śliczny. A teraz odpoczywajcie, przed wami jeszcze dużo wrażeń. – Ale co z papierami? – zapytałam. – Z jakimi papierami? – spojrzała na mnie z uśmiechem. – A to były jakieś papiery? – pomachała mi i poszła. A ja zrozumiałam, że mały jest tylko mój, i tak już musi być zawsze. I będzie. Występy dawno się skończyły, a ja nadal płakałam. Wciąż miałam przed oczami obraz tamtych dni, gdy chciałam zostawić Kubusia. Na szczęście w porę się opamiętałam i zrozumiałam swój błąd. Wiem, że żałowałabym do końca życia. Karolina, 23 lata Czytaj także: „Nie zaszczepiłam córki, bo uważałam to za bzdurę. Teraz Martynka leży w szpitalu i cudem uniknęła śmierci" „Byłam sama i bezradna. Musiałam oddać syna po porodzie, bo miałam tylko 17 lat. Niczego tak bardzo nie żałuję” „Bałem się oddać syna do przedszkola. I słusznie. Łukasz zapierał się rękami i nogami, żeby tam nie wracać" Maja Hyży już wróciła do pracy po urodzeniu czwartego dziecka. Niedawno powitała na świecie Zosię, a już w pełni formy błyszczy w Jaka to melodia? Jak wyglądała świeżo upieczona mama?Maja Hyży popularność zyskała kilka lat temu, gdy zdecydowała się wziąć udział w popularnym talent show. W 2013 r. wzięła udział w programie X Factor razem z ówczesnym mężem Grzegorzem Hyżym. Chociaż programu nie udało się wygrać, to na stałe znalazła sobie miejsce w show-biznesie. Pojawia się w kolejnych programach, a także na dużych muzycznych zawodowy grafik bardzo udanie łączy z macierzyństwem. Ma dwóch 10-letnich synów z małżeństwa z Grzegorzem Hyżym. Po rozwodzie długo nie wchodziła w kolejny związek, aż poznała niezwiązanego z show-biznesem Konrada Kozaka. Dwa lata temu po raz pierwszy zostali rodzicami Antosi. Kilka tygodni temu ich rodzina powiększyła się o maleńką Zosię. Gwiazda pochwaliła się w social mediach pierwszym zdjęciem z uroczym maleństwem. Maja przed wejściem na porodówkę nie zapomniała o swoich fanach. Gwiazda nakręciła krótki filmik, na którym pokazała, w jakich warunkach powitała czwarte nie zamierza długo przebywać na urlopie macierzyńskim. Jak udało się ustalić Jastrząb Post, już w sierpniu zobaczymy piosenkarkę podczas koncertów, które odbywają się w ramach Wakacyjnej Trasy Dwójki. Występy zaplanowane ma na sierpień. To jednak nie wtedy po raz pierwszy zaprezentowała się po porodzie. 20 lipca wokalistka wzięła udział w nagraniu programu Jaka to melodia? Jak wyglądała?Maja Hyży po porodzie na planie programu Jaka to melodia?Na początku lipca Maja Hyży i jej partner doczekali się drugiego dziecka. Wieści o tym, że wokalistka jest w ciąży, pojawiły się pod koniec zeszłego roku przy okazji jej udziału w Sylwestrze Marzeń TVP. Niedługo po porodzie o szczęśliwym rozwiązaniu poinformowała sama zainteresowana, a już 20 lipca świeżo upieczona mama pojawiła się na planie. W programie Jaka to melodia? pierwszy raz od porodu pokazała się w całej okazałości. Postawiła na krótką sukienkę w folklorystyczne wzory, ciekawie trzewiki i turban na głowie. Wyglądała świetnie, zważywszy, że raczej nie ma za sobą wielu przespanych do naszej Hyży w Jaka to melodia?Maja Hyży w Jaka to melodia?Maja Hyży w Jaka to melodia?Elwira SzczepańskaZ wykształcenia polonistka, z zawodu redaktorka. Miłośniczka crossfitu i zdrowego stylu życia. Wielbicielka francuskiego kina, włoskiej kuchni i filmów Stanisława Barei. 7 kwi 2021Updated on 8 cze 2022Już sekundę po porodzie rozpoczyna się nowy rozdział Twojego życia – rozdział, w którym pojawia się nowy bohater – Twoje dziecko. Pierwsze dni będą decydujące, jeśli chodzi o karmienie piersią. Badania wykazują, że dla rozwoju laktacji ogromne znaczenie ma to, czy dziecko przebywało w kontakcie skóra do skóry (położone na Twoim ciele niczym mała żabka, ale w taki sposób, by mogło swobodnie oddychać) tuż po porodzie lub - jeśli z przyczyn medycznych nie było do tego okazji od razu - najszybciej, jak to przygotowanie do karmienia – 3 wskazówkiCzas tuż po porodzie ma ogromne znaczenie dla rozbudzenia laktacji. Aby wykorzystać go jak najlepiej, skorzystaj z naszych rad:1) Nie rezygnuj z kontaktu skóra do skóry, póki dziecko nie zacznie ssać lub póki nie zaśnie. 2) Jeżeli dziecko nie zaczęło ssać w pierwszych godzinach życia, rozpocznij ręczną stymulację piersi. 3) Zwracaj baczną uwagę na sygnały, które wysyła dziecko, a być może zauważysz dziewięć kroków, jakie pokonuje na swojej drodze do wypełnienia brzuszka kilka słów na temat każdej z powyższych porad:1) Kontakt skóra do skóry Kontakt skóra do skóry daje maluszkowi mnóstwo korzyści. Dzięki niemu dziecko zachowuje ciepłotę ciała, mniej płacze i nie zużywa tylu zapasów cukru z krwi. Ponadto badania dowodzą, że maluchy, które miały okazję być kangurowane, szybciej zaczynają ssać pierś, co sprawia, że od początku nie wymagają dokarmiania, a potem dłużej i intensywniej karmione są piersią. W dodatku mamy, które tuliły swoje dzieci tuż po porodzie, rzadziej miewają kłopoty z karmieniem piersią. Podsumowując, badacze przyznają, iż kontakt skóra do skóry sprzyja karmieniu kontakt skóra do skóry, dbaj o to, by dziecko przez cały czas miało drożne drogi oddechowe. Nie daj się skusić na drzemkę z maluszkiem na Twoim brzuchu, chyba że jest przy Was partner lub inna dorosła osoba, która może czuwać nad bezpieczeństwem Stymulacja piersi Wiadomo, że tuż po porodzie gwałtownie uwalniają się odpowiedzialne za laktację hormony: oksytocyna i prolaktyna. Choć wiele dzieci zaczyna w tym właśnie czasie swoją mleczną przygodę, zdarza się, że niektóre z nich boli głowa (często na skutek zastosowania próżniociągu), źle się czują, a nawet wymiotują lub zmęczone po trudach porodu zapadają w głęboki sen. Jeżeli Twoje dziecko nie zaczęło ssać w pierwszych godzinach życia, skorzystaj z naszej rady i sama zacznij pobudzać gruczoły mlekowe do i urodzone w terminie dziecko w pierwszej dobie swojego życia zjada niewielkie ilości. Aby uruchomić laktację, kiedy maluch nie ssie, warto po porodzie zacząć stymulować piersi do wytwarzania pokarmu. Toteż, szczególnie gdy maluch nie ssie, w celu pobudzenia laktacji warto stymulować piersi. Przy czym lepiej, jeśli będziesz to robić często, ale krótko, niż rzadko i długo. Nawet jeśli nie uda Ci się wycisnąć ani kropli, praca nie pójdzie na marne. Jeśli zaś pojawi się choć kilka kropli siary, podaj je dziecku za pomocą czystego palca, łyżeczki lub kubeczka do karmienia Sygnały wysyłane przez dziecko oraz dziewięć kroków do pełnego brzuszka Większość zdrowych, urodzonych w terminie dzieci, spędzających pierwsze godziny życia z mamą w kontakcie skóra do skóry, zachowuje się zgodnie z poniższym schematem:(1) wydaje pierwszy krzyk, (2) relaksuje się i odpoczywa po porodzie, (3) budzi się, wykonuje niewielkie ruchy głową, otwiera oczy, mruga, (4) porusza wargami, wysuwa język, dając znać, że jest gotowe do ssania, porusza główką i rączkami. (5) Następnie robi sobie przerwę i odpoczywa, (6) manewruje ciałem, aby znaleźć się bliżej piersi (często odchyla przy tym głowę do tyłu). (7) Zaznajamia się z piersią, dotyka jej, liże brodawkę. Bądź cierpliwa i daj mu tyle czasu, ile potrzebuje. Maluszek może zrobić sobie przerwę na odpoczynek i spojrzeć na mamę, by potem powrócić do piersi i (8) zacząć ssać, a następnie (9) istotne, każde dziecko wykonuje kolejne kroki we właściwym sobie tempie.

dziecko tuz po porodzie